"Pożegnanie z Afryką" Karen Blixen

Do przeczytania książki "Pożegnanie z Afryką" zachęciły mnie wysokie oceny filmu Sydney'a Pollacka (w rolach głównych Meryl Streep i Robert Redford!). Ekranizacji jeszcze nie obejrzałam, ale emocjami towarzyszącymi mi przy czytaniu powieści mogę się podzielić.
Baronowa Blixen zaczęła swą powieść opisem swojej farmy i plantacji kawy w Afryce. Od pierwszego zdania, w każdym słowie autorka przelała swoją miłość do tego miejsca, do ludzi, zwierząt, afrykańskiej kultury i zwyczajów. W tej książce nie znajdziemy brutalnych i barbarzyńskich opisów zwyczajów afrykańskich plemion, nie znajdziemy też krytyki dla ich zachowań. Odnajdziemy za to wyjaśnienia kontrastów naszych kultur i barwne opisy przygód.
Powieść została podzielona na 4 większe rozdziały, a każdy z nich na mniejsze. Każdy z tych rozdziałów różni się od siebie przesłaniami autorki. Najbardziej spodobał mi się zatytułowany "Z notatnika emigranta", który jest pełen anegdot dotyczących życia na farmie. Fragment, z którego długo się zaśmiewałam to list młodego Hindusa, naczelnika stacji kolejowej Kikuju do baronowej Blixen:

   Wielce Szanowna Pani
   Poinformowano mnie uprzejmie, że światło słońca zostanie wyłączone na siedem kolejnych dni. Pomijając pociągi, uprzejmie proszę o informację, gdyż nie wierzę, aby kto inny zechciał mnie uprzejmie poinformować, czy w tym okresie mam zostawić swoje krowy na pastwisku, czy trzymać je w oborze? Mam zaszczyt pozostać Pani uniżonym sługą.
Patel

Książka jest napisana pięknym gawędziarskim stylem, dlatego czyta się ją bardzo przyjemnie. Po jej przeczytaniu czuję wielką sympatię do autorki, za jej odwagę i wytrwałość w prowadzeniu plantacji kawy. Mimo wielu przeciwności losu nie poddawała się, ani nawet nie załamywała. To pełna optymizmu, silna kobieta, którą można jedynie podziwiać.
Tą powieść z całą pewnością będę jeszcze długo ciepło wspominać.
Co do filmu to po zdjęciach kadrów mam wrażenie, że będzie się bardzo różnić od książki.





Brak komentarzy:

Prześlij komentarz