11 minut


 Ostatnia moja styczność z twórczością Coelho miała miejsce ponad 6 lat temu kiedy to przeczytałam "Alhemika", a następnie "Pielgrzyma". Mimo, że obie powieści mi się bardzo podobały nie miałam ochoty później sięgnąć po żadne dzieło tego autora. Po "11 minutach" spodziewałam się kolejnej typowo filozoficznej powieści, ale okazało się, że mocno odbiega ona od standardu. Główną bohaterką jest Maria, brazylijska młoda dziewczyna z małego miasteczka. Przeciętna pod każdym względem. Postanawia wyjechać do obcego kraju, w poszukiwaniu nowego, lepszego życia, ale wyjazd ten okazał się być nie taki jak się spodziewała. Po pewnym czasie podejmuje pracę jako prostytutka. Jest zagubiona, nie potrafi się odnaleźć. Wszystko się zmienia, gdy pewnego dnia spotyka sławnego malarza Ralfa. Cała powieść pozwała dokładnie poznać myśli głównej bohaterki, jej marzenia i przemyślenia. 

Cytat z książki jaki mi się najbardziej spodobał to:
Zawsze kiedy robię plany na przyszłość, zaskakuje mnie teraźniejszość.
W trakcie czytania przypomniała mi się pewna historia. Fryne była piękną heterą (zawodowa kurtyzana, bogata i wykształcona kobieta), która została oskarżona o bezbożność i bluźnierstwo. Podczas procesu jej obrońca Hyperejdes (uczeń Platona), najpierw wygłosił płomienną i świetną mowę obrończą, a potem zdarł z Fryne szaty, twierdząc, że takiej piękności karać się nie godzi. Sąd, złożony przecież z miłujących piękno Greków, się z nim zgodził, a słynna scena stała się natchnieniem dla Jean-Leona Gerome’a, autora obrazu "Fryne przed areopagiem".


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz