Brak weny, brak tematu, duża dawka zdjęć

11 listopada mieliśmy z P. wolne od pracy. Nie jest to takie normalne, bo Ja na samozatrudnieniu mogę pracować kiedy mi się tylko podoba, a P. też jest zawsze mile widziany w pracy. Poszliśmy na spacer Krakowskim Przedmieściem. Po drodze, przy Grobie Nieznanego Żołnierza, wysłuchaliśmy przemówień. Zostaliśmy do czasu, gdy salwy armatnie nas ogłuszyły, potem poszliśmy w kierunku bulwarów wiślanych przez Starówkę. Po drodze zjedliśmy przepyszne rogale świętomarcińskie. Jankowi chyba też smakowały, bo mi się bardzo wiercił.
Odnowione bulwary wyglądają bardzo szykownie. Poleżałam chwilę na leżaku, po czym ruszyliśmy w kierunku Centrum Nauki Kopernik, by wstąpić do jednej z moich ulubionych księgarni - Czułego Barbarzyńcy. Gdy wróciliśmy do domu, rozpoczął się pochód. Do końca dnia już odpoczywaliśmy. Ja ułożyłam puzzle, które bardzo bym chciała u nas powiesić.









Z koleżanką, która urodzi syna niemalże w tym samym czasie co Ja i też go nazwie Jan, byłyśmy w zeszły weekend na warsztatach chustowania. Uczyłyśmy się o różnicach w splocie i materiałach z jakich są wykonane chusty. Dowiedziałyśmy się jak wybrać pierwszą chustę i jak ją zawiązać. W zajęciach uczestniczyły też trzy inne kobiety w ciąży i dwie z noworodkami. Po zajęciach poszłyśmy na ciacho i koktajl. Bardzo przyjemnie spędziłam czas. Swoją drogą, mam już chustę. Piękną, bawełnianą chustę polskiej firmy Little Frog.



Niedługo moje 27 urodziny. Z tej okazji zapisałam się na manicure i pedicure oraz na warsztaty ceramiki. Zawsze zastanawiałam się, czy lepienie w glinie jest przyjemne i czy bardzo trudno jest zrobić z niej to co sobie wyobrażę.
Jaś jest bardzo ruchliwy. Kopie mnie i odpowiada na zaczepki. Reaguje jak jem gruszki i słodkie jabłka, albo suszone gruszki czy figi. Chyba lubi jak mu czytam wiersze dla dzieci naśladując różne głosy, bo wtedy się uspakaja, a gdy kończę to znów zaczyna się ruszać.

Janek z dnia 28 października
Mój brzuch pod koniec 28 tygodnia
Dokładnie za cztery tygodnie idę na urlop z którego wrócę pewnie w lutym 2017 roku. Trochę mi się przykro robi. Moja praca jest ważną częścią mojego życia. Lubię ją i lubię ludzi, z którymi mam przyjemność pracować. Pewnie z synkiem odwiedzimy ich nie raz.
Mam bzika na punkcie kupowania Jankowi pięknych rzeczy. Muszę się powstrzymywać, by nie zbankrutować. Oto moje łupy: