Za dużo szczęścia na raz

Nadeszło lato, a wraz z nim upały. W sobotę miałam egzamin z Matematyki Dyskretniej, który zaliczyłam, a więc została mi sama praca dyplomowa do napisania!
W niedzielę termometry wskazywały 35 stopni Celsjusza. Pojechaliśmy z P. do Pomiechówka na plażę by choć trochę zaczerpnąć wakacyjnego klimatu. Ja leżałam w cieniu i pod parasolem czytając książkę, którą dostałam od brata P. Mój mąż, natomiast, opalał się na słońcu. Miło spędziliśmy ten czas.
Tego samego dnia upiekłam najprostszego placka z rabarbarem, którego do dziś zjadaliśmy po kawałku na śniadanie. Jest taki mięciutki i puszysty. Gorzki rabarbar wspaniale komponuje się smakowo z jego słodyczą.



W poniedziałek za to mieliśmy wizytę u lekarza. Założono mi kartę ciąży i zbadano. Wszystkie wyniki wyszły mi prawidłowe. Maluszek też się prawidłowo rozwija. Już tydzień wcześniej widzieliśmy z P. jak do nas macha rączkami i jak kiwa główką oraz słyszeliśmy bicie tego małego serduszka. Na zdjęciu USG niewiele widać, ale to i tak mi wystarcza, by już pokochać tego szkraba. 30 lipca mamy pierwsze USG genetyczne na którym możliwe, że poznamy płeć dziecka. Ustaliliśmy, że jak to będzie chłopczyk to nazwiemy go Jan, a jak dziewczynka to będzie Ania.

USG zrobione tydzień temu

Screen z aplikacji, którą używam do śledzenia zmian w moim i dziecka organiźmie
Na przerwach na obiadowych czasem wychodzę do małego warzywniaka, który jest po przeciwnej stronie ulicy od biurowca, w którym pracuję. Często teraz nie mam ochoty na duży obiad (czyli ten który przynoszę z domu), więc zjadam zupę w barze i te owoce na deser.


Kupiliśmy bilety lotnicze do Londynu na wrzesień. Lecimy z B. i jej mężem. Nie mieliśmy jeszcze okazji być w Anglii. Jestem bardzo ciekawa jak na żywo wygląda Pałac Buckingham, Big Ben, chciałabym też zobaczyć Muzeum Brytyjskie, Camden Market i peron 9 i 3/4 na dworcu King's Cross. Mamy też rezerwację w hostelu w pokoju wieloosobowym. Lubię hostele. Poznaje się tam ludzi z całego świata. Zawsze wieczorami siadają wszyscy razem w salonie, grają w gry, jedzą kolację, piją alkohol, rozmawiają. Na pewno będzie to wyjazd pełen wrażeń!
Dziś za to mamy taki dzień jaki lubię najbardziej: ciepły i deszczowy. P. pracuje do późna, a ja wykorzystuję tę chwilę, kiedy go nie ma i relaksuję się oglądając Downton Abbey.
Czy to nie za dużo szczęścia na raz?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz