Co mnie wkurza (i pewnie nie jedną ciężarną)

1. Pytania o wagę

Wciąż te same pytania z każdej strony: "Ile już przytyłaś?". Za każdym razem ochotę odpowiedzieć "A co Cię to obchodzi? Prowadzisz jakieś statystyki?". Moja mama okazała się mistrzem. Na wigilii u rodziny P. po pytaniu o moja wagę oznajmiła wszystkim obecnym przy stole (czyli całej rodzinie P.), że ona też przytyła w ciąży X kg jak Ja.
Mój mąż też nie grzeszy delikatnością. Na wizycie u położnej dowiadując się o postępach w mojej wadze odparł z uśmiechem "ważysz więcej niż Ja kiedykolwiek ważyłem".
Czy naprawdę trzeba tak dołować ciężarną? Ciężko mi czuć się samej atrakcyjną, chodząc jak kaczka, pochłaniając 4-5 posiłków dziennie (istna katastrofa, gdy jakiś pominę), mając rozstępy, żylaki i cellulit, a na dodatek widząc uśmiechy ludzi na wiadomość o mojej aktualnej wadze. Tyle, że noszę w sobie takiego małego pasożyta, który poza moją bezgraniczną miłością, potrzebuje mojego ciała, powiększonej macicy, wód płodowych i dużej ilości wartości odżywczych. A do formy wrócę, na spokojnie, po ciąży.

2. Straszenie porodem

"Będziesz jeszcze błagać o znieczulenie" to tekst, który najcześciej słyszę, gdy oznajmiam zainteresowanym, że postanowiłam urodzić całkowicie naturalnie. Potem zaczynają opisy tragicznych historii porodowych i komentowanie mojej decyzji uwagami typu "po co cierpieć jak jest możliwość znieczulenia". Nawet internista poinformował mnie, że w dzisiejszych czasach kobiety nie są przystosowane do porodów naturalnych.
Rozumiem te obawy, ale gdzie się podziało zrozumienie dla mojej decyzji? Czy naprawdę ludzie muszą mnie tak usilnie przekonywać bym postąpiła "jak należy"? Czemu dziś już nikt nie powie, że podziwia moją odwagę?

3. Komentowanie wyborów

"Pieluchy wielorazowe? Szybko Ci przejdzie!", "chusta do noszenia? Po co się męczyć z wiązaniem jak są nosidełka?", "ale jesteście pewni, że chcecie go tak nazwać? Może jeszcze zmienicie decyzję?" i tak dalej...
Fakt, każdy może mieć własne zdanie, ale niektórzy powinni się ugryźć w język.

4. Komentarze dotyczące płci

"Gratulacje, to musisz być dumny?" to typowy tekst do P. "O to teraz Jacek (mój tata), będzie prawdziwym dziadkiem!", powiedziane przez starsze pokolenie na rodzinnym spotkaniu. A co gdyby się nam miała urodzić dziewczynka? Z córek ojcowie nie są dumni? A nasi rodzice nie stają się dziadkami mając wnuczkę?

5. "To kiedy rodzisz?"

Zawsze mam ochotę odpowiedzieć, że nie mam zdolności jasnowidzenia. Nie wiem kiedy urodzę. Co z tego, że mam wyznaczony termin porodu, jak i tak statystycznie w terminie rodzi się niecałe 20% dzieci?

6. Pytania o sytuację finansową

Na pytania typu "to ile się teraz dostaje na macierzyńskim na działalności gospodarczej?", chciałabym odpowiedzieć "człowieku, co zmieni ta wiedza w twoim życiu?".
A na pytanie "to kiedy sobie kupicie mieszkanie?" mam ochotę odpowiadać, "jak nam dasz 500 tysięcy to od razu".

7. Namawianie do grzeszków

"No zjedz jeszcze jeden kawałek sterniczka, tak dla dzidziusia", "nie odmawiaj sobie niczego, bo potem będziesz musiała", "a może ciasteczko do kawki?". 
Mam ogromną ochotę na większość propozycji, ale muszę myśleć o sobie i synku. Nie powinnam mojemu dziecku dostarczać za dużo cukrów, bo na tak mały organizm nadmierne wydzielanie insuliny działa jak hormon wzrostu, zaburzeń rytmu serca, a nawet śmierci. Kochani, miejcie na uwadze, że takimi grzeszkami nie tylko mnie tłuczycie, ale i narażacie niewielki, ludzki organizm na duży wysiłek, który może mieć fatalne skutki zdrowotne.

Niestety, a może "stety", jestem zbyt grzeczną osobą, by mówić tym wszystkim ludziom to co myślę. Odpowiadam cierpliwie zgodnie z prawdą na pytania i uśmiecham się w odpowiedzi na ich uwagi. A może raz powinnam spróbować, by poczuć satysfakcję?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz